Taylor o sobie

TAYLOR O SOBIE (2006)


"Od dwunastego roku życia gram na dwunastostrunowej gitarze.
Po pierwsze i przede wszystkim jestem autorką tekstów piosenek.
Nigdy nie napisałam niczego, czego tak naprawdę nie myślałam.
Mam obsesję na punkcie tekstów piosenek.
Kocham Tennessee.
I rozmowy z ludźmi.
Urodziłam się 13 grudnia 1989.
Trzynastka to mój szczęśliwy numer.
Mogłabym opowiedzieć wam o NAPRAWDĘ dziwnych zbiegach okoliczności związanych z tą liczbą...
To długa historia, pokrótce - 13 jest dobra.
Jestem najbardziej kochającą rywalizację osobą, jaką znam.
Nigdy nie trenowałam żadnego sportu, więc chyba można powiedzieć, że muzyka jest moim sportem.
Uwielbiam ludzi, którzy są dla mnie mili, nigdy nie byłam osobą, która mówiła: "Wszyscy myślicie, że mnie znacie, cóż, to nieprawda".
Nie jestem tak skomplikowana.
Moja skomplikowana natura ujawnia się w moich piosenkach.
Żeby zostać moim przyjacielem wystarczy mnie lubić.
Niezbyt często noszę wysokie obcasy, bo boję się, że przewrócę się przed dużą grupą ludzi.
Na drugie imię mam Alison.
Najwygodniej mi w sukienkach, zadziwiające, a nie w starych, wytartych dżinsach.
Śpiewam country, na tym punkcie też mam obsesję.
To chyba konieczne.
Mam wspaniałych przyjaciół.
Bądź jednym z nich.
Naprawdę podoba mi się, gdy ktoś mówi, że lubi moją muzykę, to wszystko, co mam, więc to naprawdę wiele dla mnie znaczy.
Niekiedy jestem naprawdę dziwna, ale kto nie.
Nigdy nie byłam typem dziewczyny, która potrzebuje chłopaka.
Nie wychodzę do różnych miejsc w poszukiwaniu chłopców.
Poza tym nie piszę wielu miłosnych piosenek.
Ogólnie... jestem singlem.
Uwielbiam zdjęcia, mam ich mnóstwo nad łóżkiem w moim autokarze.
Bo nie możesz zapomnieć, skąd pochodzisz.
Wszystko muszę mieć poukładane.
Cały czas.
Uważam, że małe dzieci są świetne.
Zamierzam was teraz ostrzec: jeśli zaczniecie ze mną rozmowę o serialach "Prawo i bezprawie: SVU" i CSI, to będziemy gadać o tym co najmniej przez godzinę.
Uważam się za eksperta w tych dwóch sprawach... ale tylko w tych dwóch.
Uwielbiam półciężarówki.
To dzieła sztuki.
Jestem myślicielem i nazbyt wszystko analizuję.
Mam pięć stóp i jedenaście cali (sto osiemdziesiąt cm).
Nie jestem zmęczona.
Do wszystkich ludzi, którzy kiedykolwiek puścili moje piosenki w samochodowym odtwarzaczu - dziękuję wam z głębi serca."


TAYLOR O SOBIE (2010)


"Hej, jestem Taylor. Żyję na tym świecie już od dwudziestu lat i w końcu mam własną kuchnię. Jestem tym bardzo podekscytowana i ogólnie wszystkim, co podchodzi pod kategorie „urocze” i „przytulne”. Gdy miałam dwanaście lat pewien chłopak o imieniu Ronnie, który przyszedł naprawić komputer moich rodziców, nauczył mnie grać na gitarze. Uwielbiam kołdry. Ale to pewnie dlatego, że ciągle jest mi zimno. KOCHAM Nashville. Tam właśnie mieszkam, kiedy akurat mam szczęście przebywać w okolicy. Tak bardzo kocham to miasto, że czasami mam ochotę opuścić szyby w samochodzie (który nazwałam Toyoat, bo to Toyota) i krzyczeć „KOCHAM TO MIASTO!”. To nie byłoby dziwne, prawda? Za każdym razem gdy próbuję do kogoś mrugnąć, źle to robię i kończy się na tym, że straszę ludzi. Moją szczęśliwą liczbą zawsze była i zawsze będzie trzynastka. Pojawia się w najbardziej oczywisty i niezaprzeczalny sposób, ale tylko wtedy, gdy ma się wydarzyć coś dobrego. Jestem Strzelcem. To chyba znaczy, że zawsze poszukuję czegoś nowego. To również oznacza, że każdego roku wyprawiam przyjęcie urodzinowe ze świątecznymi motywami. Uwielbiam jasne kolory i rzeczy, które sprawiają, że rzeczywistość wydaje się bardziej fantastyczna, niż naprawdę jest. Mam kolekcję wstążek i opasek i wszystkie kocham tak samo. Za dużo nad wszystkim myślę, zbytnio wszystko planuję i organizuję. Byłam taka już od dziecka, zanim stałam się gigantycznie wysoka i zanadto rozmowna.


Ostatnimi czasy próbuję klasyfikować moje myśli na dwie kategorie: „rzeczy, które mogę zmienić” i „rzeczy, których nie mogę zmienić”. To zdaje się pomagać mi uporządkowywać rzeczy, którymi naprawdę powinnam się przejmować. Ale oto znowu – zanadto planuję i organizuję moje myślenie! Piszę piosenki o moich przygodach i niepowodzeniach, z których większość wiąże się z miłością. Miłość to zawiła sprawa. Ale gdyby nie była, to nie byłabym nią tak zafascynowana. Ostatnio doszłam do wspaniałego wniosku, przez co jestem nią jeszcze bardziej zafascynowana: nie mam pojęcia, co robię, gdy chodzi o miłość. Nikt nie ma! Nie ma żadnego wzoru, oczywiście poza tym, że przytrafia się to nam wszystkim. Nie mogę tego planować. Nie potrafię przewidzieć, jak to się skończy. Bo miłość jest nieprzewidywalna, jest frustrująca, jest tragiczna i jest piękna. I mimo że w ogóle nie czuję się ekspertem w tych sprawach, warto o tym pisać piosenki – bardziej niż o czymkolwiek innym, czego doświadczyłam w życiu.


Najwyraźniej stałam się ofiarą dorastania, co przydarza się nam wszystkim w takim czy innym momencie. Działo się to już od pewnego czasu, choć nie zdawałam sobie z tego sprawy. Odkryłam, że dorastanie może oznaczać wiele różnych rzeczy. Dla mnie nie oznacza, że powinnam się stać kimś zupełnie innym i przestać kochać rzeczy, które do tej pory kochałam. To jedynie znaczy, że dodałam więcej rzeczy do mojej listy. Na przykład – wciąż mam obsesję na punkcie pory zimowej i wciąż zaczynam zakładać lampki choinkowe we wrześniu. Wciąż kocham błyszczące się rzeczy, zakupy w sklepach spożywczych i naprawdę stare koty, które są dla ciebie miłe tylko przez połowę czasu. Wciąż kocham pisać w swoim pamiętniku, nosić sukienki cały czas i spoglądać na żyrandole. Ale zakochałam się także w nowych rzeczach – we wszystkim, co jest niedopasowane. Niedopasowane krzesła, niedopasowane kolory, niedopasowane osobowości. Uwielbiam psikać perfumami, które używałam, gdy byłam w liceum. To zabiera mnie z powrotem do czasów, gdy starałam się znaleźć dobre miejsce parkingowe przy szkole, starałam się zostać zauważoną przez piłkarzy i starałam się unikać robienia i mówienia czegokolwiek, co mogłoby zostać odebrane jako niezbyt cool, marząc codziennie, że może któregoś dnia uda mi się zdobyć Grammy. Albo coś równie szalonego i nieosiągalnego ;-) Uwielbiam stare budynki z farbą odchodzącą ze ścian i opowieści mojego taty o college’u. Podoba mi się wolność płynąca z życia na własny rachunek, ale uwielbiam też rzeczy, które sprawiają, że czuję się, jakbym znowu miała siedem lat. Wówczas naiwność była normą, a sceptycyzm był obcym językiem. Myślę, że raz na jakiś czas po prostu potrzebujesz frytki, czekoladowego shake’a i swoją mamę. Uwielbiam brać książkę kucharską, zamykać oczy i otwierać ją na przypadkowej stronie. A potem próbować przyrządzić potrawę według wybranego przepisu. Pokochałam moich fanów od pierwszego dnia, ale ostatnio mówili i robili rzeczy, które sprawiają, że czuję, iż są moimi przyjaciółmi – teraz jeszcze bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. Każdego dnia będę myśleć o naszych wspólnych wspomnieniach.


Przez ostatnie dwa lata pisałam i nagrywałam album zatytułowany „Speak now”. Mam jedynie możliwość pisania o rzeczach, które wydarzyły się w moim życiu, więc na szczęście DUŻO się wydarzyło w ciągu ostatnich dwóch lat. Wiem, że nie zawsze mówię odpowiednie rzeczy w odpowiednim czasie albo przemawiam, kiedy powinnam, ale wszystko to spisuję. Biorę gitarę i długopis i ni stąd ni zowąd mam okazję powiedzieć to, co powinnam była powiedzieć w prawdziwym życiu. Wszyscy obserwowali, jak przechodziłam przez niektóre rzeczy, o których napisałam. Ale o niektórych z tych rzeczy nikt nie wiedział. Nie mogę się doczekać, aż usłyszycie te historie i wyznania.


To ważne, żebyście wiedzieli, że nigdy się nie zmienię. Ale też nigdy nie pozostanę taka sama. To pewnie taka przypadłość Strzelców.


Jestem zachwycona, że to wszystko przeczytaliście. Podziwiam was za to. To było śmiesznie długie i zapewne macie inne rzeczy, które mogliście zrobić przez te cztery minuty. Więc to do was oraz każdej innej osoby, która poświęciła dla mnie cztery minuty w jakiś sposób – słuchając jednej piosenki lub oglądając któryś z moich teledysków. Dziękuję. Kocham was tak, jak kocham błyszczące się rzeczy oraz to, że zawsze muszę mieć ostatnie słowo. A to prawdziwa miłość."


TAYLOR O SOBIE (2012)


Hej, jestem Taylor. Uwielbiam liczbę 13. Urodziłam się w grudniu na farmie drzewek bożonarodzeniowych. Lubię wyobrażać sobie, jak życie wyglądało setki lat temu. Mam kiepski wzrok. Moją ulubioną rzeczą na świecie jest pisanie o życiu, szczególnie o tej jego części związanej z miłością. Ponieważ, jeśli chodzi o mnie, to miłość jest absolutnie wszystkim.


Bardzo łatwo się ekscytuję i zachwycam. Łatwo też mnie przestraszyć lub zaszokować. Mam teraz 22 lata, ale nigdy nie przestałam skakać z radości, gdy dzieje się coś wspaniałego. Moim największym lękiem jest otrzymanie złych wieści. Lub zawiedzenie kogoś. Uwielbiam ukazywanie ludziom, co miałam na myśli, gdy pisałam jakąś piosenkę, więc moje koncerty są bardzo teatralne. Ciągle pukam w niemalowane drewno. Mam kotkę o imieniu Meredith. Została tak nazwana po mojej ulubionej bohaterce z “Chirurgów” i jest fantastyczna. Mieszkam w Nashville, magicznej krainie, gdzie ludzie w 99% są przyjaźni, a kulturalni kierowcy przepuszczają cię i nie trąbią na ciebie.


Wpadam w trans, gdy jestem w sklepie z antykami. Nie lubię, gdy coś lub ktoś okazuje się być inne, niż się początkowo wydawało. Na przykład gdy jesteś na zakupach i znajdujesz naprawdę uroczą sukienkę, która okazuje się być jakimś rodzajem kombinezonu. Ale przede wszystkim nie lubię, gdy dzieje się tak z ludźmi. Kocham swoich przyjaciół i ciągle poznaję nowych. Nie sądzę, że można kiedykolwiek przestać zaprzyjaźniać się z nowymi osobami lub przestać uczyć tak wielu nowych rzeczy, jak to tylko możliwe. I nie sądzę też, że powinieneś kiedykolwiek brać życie aż tak na poważnie, że zapominasz się dobrze bawić.


Dzięki muzyce podróżuję po całym świecie, ale to fani sprawili, że jest to magiczne doświadczenie. Jestem pod wrażeniem, jacy mili są w stosunku do mnie. Dziwnie jest czuć się rozumianym przez tak dużą grupę ludzi, ale uwielbiam to. Przez ostatnie dwa lata pracowałam nad albumem zatytułowanym „Red”. Nazwałam go tak ze względu na burzliwe, szalone przygody miłosne, których jest kroniką. Według mnie gdy doświadczasz miłości, która rozgrywa się szybko i poza kontrolą oraz łączy w sobie namiętność, zazdrość, frustrację, nieporozumienia i inne takie ‘urocze’ emocje... z perspektywy czasu to wszystko wydaje się być czerwone.


Nie mogę się doczekać wielu rzeczy. Ale przede wszystkim nie mogę się doczekać, aż zobaczę was, czy to w tłumie, czy też w kawiarni. Dziękuję za słuchanie, czytanie, pojawianie się na koncertach i troszczenie się o mnie.


Taylor